Marrakesh zdrowo i kolorowo
9 listopada 2013
Do marokańskiej restauracji Marrakesh wybierałam się od dawna… Miejsce otworzyła prawie rok temu Malka Kafka, właścicielka Tel Aviv, jednej z moich ulubionych miejscówek na weekendowy, zdrowy brunch. Budynek biurowy Millennium Plaza co prawda nie zachęca, żeby tam szukać kulinarnych przygód, ale czego się nie robi dla zdrowia 🙂 Marrakesh mieści się jednak nie w foodcourcie na piątym piętrze, jak większość lokali gastronomicznych w tym budynku, a na parterze zaraz przy wejściu.
Marrakesz, miasto w południowym Maroku, od którego pochodzi nazwa lokalu, kojarzy mi się z tysiącem kolorów, wzorów, aromatów i smaków. I z niezwykłymi przyprawami. Tu jest podobnie. Co prawda dominującymi kolorami wnętrza są czarny i biały, ale koronkowe ornamenty na ścianach i kolorowe elementy dekoracji, takie jak bajeczne, nastrojowe lampy skutecznie przenoszą nas w klimaty Maghrebu.
Tu chodzi o to, żeby było nie tylko smacznie ale i zdrowo. To miejsce Fair, Vegan i Gluten Free. Dla tych, którzy nie jedzą – jak ja – białego pieczywa znajdzie się bagietka pełnoziarnista, a dla nietolerujących glutenu – bułka bezglutenowa. Wśród dodatków znajdziemy mleko sojowe, mleko z konopi czy cukier brzozowy.
Menu zawiera dania kuchni marokańskiej w wydaniu wegańskim. Poza standardową kartą jest także opcja bufetu zimnego i gorącego, gdzie każde 100g kosztuje 4,50 zł. Dania ciepłe czekają gotowe w podgrzewaczach, co czyni je ciekawą propozycją na szybki lunch w tygodniu czy też niedzielny brunch.
Zgodnie z rekomendacją kelnerki na początek zamawiamy Zestaw Marrakesh (29,90 zł). To zestaw 12 przystawek podawany z pieczywem pita. Wśród nich jest baba ganouch, hummus, pasta z zielonego groszku i czerwonej soczewicy, karmelizowana cebula, tapenada z zielonych oliwek, konfitura Ras el Hanout, falafel, shwarma, chermoula, harissa, amba.
W 12 białych pojemniczkach dostajemy pasty i sosy mieniące się kolorami jak przyprawy na bazarze w Marrakeszu. Każda z nich jest wyjątkowa, aromatyczna, złożona w smaku, wyśmienita, ale najciekawsza jest karmelizowana cebula na słodko z rodzynkami, doskonale doprawiona bakłażanowa pasta baba ganouch czy sos chermoula z kolendrą przypominający trochę argentyńskie chimichurri.
Zanim zamawiam podawany w glinianym naczyniu Tadżin (24,90 zł), oglądam sobie tą potrawę wystawioną na gorącym bufecie. Zachęca mnie rozmaitością warzyw. Ten, który ląduje na moim talerzu jest niestety uboższy w porównaniu z tym z bufetu i monotonny – przeważa w nim zielona fasolka, zajmująca 70% talerza, oprócz tego jest kilka słodkich batatów, śliwki suszone, pomidorki cherry i tofu. W smaku danie jest bez zarzutu, jest świetnie przyprawione, choć szkoda, że przygotowujący nie zadali sobie trudu aby trochę urozmaicić mój talerz. Nauczka dla mnie na przyszłość – samemu wybierać z baru, a nie zdawać się na obsługę!
Moussaka (24,90) to danie, które kojarzy mi się nieodłącznie z Grecją i mięsem. Pierwszy raz jem wersję wegetariańską tej potrawy. Znajduję w niej kawałki bakłażana, cukinii i oczywiście ziemniaki, a to wszystko zapiekane pod beszamelem. Danie jest idealnie przyprawione i aromatyczne, a porcja większa niż nasze możliwości.
Z Marrakesh wychodzę z pełnymi siatami. Prawie jak z arabskiego bazaru 🙂 W torbach mam zapakowane w pudełka tadżin i moussakę, których nie zdołaliśmy już zjeść z uwagi na sporą objętość przystawkowej uczty. Mam też pastę babba ganoush i marynowaną cebulkę, które tak mi posmakowały podczas obiadu, że zamówiłam dodatkowe porcje na wynos. Marrakesh to egzotyczne smaki Maroka w wersji zdrowej, wegańskiej i bezglutenowej. Nawet jeśli nie jesteście weganami, a podobnie jak ja jadacie mięso, nie wyjdziecie stamtąd głodni.
Marrakesh, Al. Jerozolimskie 123a, Warszawa, tel. 505 414 523
Podsumowanie
Dzielnica: Ochota
Kuchnia: arabska, marokańska, wegetariańska
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: restauracja
Dodatkowe wymagania: dania bezglutenowe
Okazja: babskie ploty, lunch, śniadanie, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi