Ba Adriatico
24 kwietnia 2014
Pawilony po lewej stronie Jana Pawła (patrząc z mojej strony czyli z Żoliborza w kierunku Centrum) nie obfitowały nigdy w kulinarne placówki godne uwagi. Smutek, że tak blisko i tak miernie. Kiedyś przypadkowo wpadłam do Cafe Furkot i od tego czasu omijam te rejony szerokim łukiem obserwując otwarcia i zamknięcia kolejnych knajp. Łatwiej było coś zawsze znaleźć po drugiej stronie ulicy, gdzie co i raz otwierają się kuchnie narodowe np. Klukovka z kuchnią rosyjską, libańska La Farina, czy zamknięte już niezłe, sardyńskie 4 Mori. Z radością powitałam więc nowe miejsce – Ba Adriatico, otwarte pod numerem 50/52. Jak dowiaduję się od obsługi to lokal w 100% chorwacki. Obsługujący nas manager jest Chorwatem, tej samej narodowości jest także szef kuchni, a serwowane tu dania pochodzą głównie z tego kraju. Właściciele miejsca mają również inny chorwacki lokal – Cevap mieszczący się przy Chmielnej, bardziej klasyfikujący się jednak do kategorii street foodu niż restauracji. Do tej pory zbyt fast foodowym wystrojem i zdjęciami dań wywieszonymi na ścianach lokal przy Chmielnej nie zachęcił mnie do odwiedzin, ale czytałam o nim dobre słowa. Jak zdradza nam kelner, zmiany czekają i ten lokal, który właściciele planują wkrótce pokazać w nowej odsłonie.
Ba Adriatico jest niewielki – kilka stolików w środku i 2-3 stoliki wystawiane w ciepłe dni na zewnątrz. W środku spory bar, a za nim niewielka kuchnia. Na jednej ze ścian widać ciekawy motyw złożony z sylwetek znanych budowli z terenów byłej Jugosławii, których nazwy i lokalizacje prezentuje z zaangażowaniem zapytany manager.
Menu restauracji jest krótkie i mocno skoncentrowane na darach Morza Adriatyckiego, w końcu nazwa zobowiązuje. Oprócz tego jak zwykle w bałkańskich knajpach jest mięsiwo w różnych odsłonach. W wyborze kierujemy się podpowiedziami kelnera, a także upodobaniem do niektórych dań z tego regionu. Sałatka z ośmiornicy serwowana na sposób dalmatyński (17 zł) mogłaby zawierać trochę więcej ośmiornic, ale jeśli chodzi o smak i cenę w stosunku do jakości to jest bez zarzutu. Malutkie lekko zamarynowane ośmiornice są mięciutkie, doskonałe, lekka calość to dobry wstęp do dań głównych. Papryka grillowana i nadziewana regionalnym serem (18 zł) nie jest gorsza od sałatki, znika z naszego talerza w tempie szybszym niż się na nim pojawiła. Wyrazisty lekko słony smak sera ciekawie kontrastuje z lekko kwaśną marynowaną papryką. Smakuś zajada pieczoną pierś kurczaka (22 zł) podanego z zapiekanymi ziemniakami. To co prawda dość nudna i prosta potrawa, ale młody jest zachwycony.
Gurmanska pljeskavica (26 zł) czyli drobno siekana wołowina nadziewana prsutom, serem i suszonymi pomidorami podawana z lepinjom, ajvarem i frytkami to danie sycące, aromatyczne, bogate w smaki, niczego mu nie brakuje. Labraks (39 zł), który co prawda nie jest umieszczony w standardowej karcie restauracji, ale jest dziś daniem dnia, prezentuje się na talerzu iście po królewsku. Ryba została upieczona ze świeżym rozmarynem, czosnkiem, jest mięciutka, soczysta, perfekcyjna. Mniej przypada mi do gustu dodatek, który towarzyszy daniu – dość mocno rozgotowane liście szpinaku z ziemniakami. Przy wyborze tego dania proponuję zamienić szpinak na coś innego lub tak jak my domówić dodatkowe sałatki za niewielką cenę – pieczona papryka (6 zł) i sałata mieszana (6 zł) sprawdzają się w tej roli znacznie lepiej. Na koniec obiadu w ramach podziękowania dostajemy po kieliszku chorwackiego vermutu. To smakowity i miły gest.
Ba Adriatico mimo dość ograniczonej przestrzeni i niezbyt wielkiego ogródka z widokiem na Jana Pawła zdobył moje serce. Nie tylko tym, że mogę tam dotrzeć na piechotę z domu w jakieś 20 minut, ale także daniami przypominającymi mi wakacje w południowej Europie, po zupełnie nieuropejskich, bardzo przystępnych cenach. Do tego kieliszek chorwackiego wina i czego chcieć więcej.
Ba Adriatico, Al. Jana Pawła II 50/52, Warszawa, Śródmieście
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: restauracja
Przewodnik: nowe miejsca
Dodatkowe wymagania: ogródek letni
Okazja: lunch, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi
Pan na zdjęciu to chyba jest Iwo! Dawny Manager z Guccio Domagoj 😉
A kucharz podobno pracował w jednej z najlepszych Cevapovni w Rijece.
kiedy pracuje?
Dodatek, który towarzyszy daniu – dość mocno rozgotowane liście szpinaku z ziemniakami – to polska adaptacja klasycznego chorwackiego dodatku „skrobiowego”: blitva z krompirami. W oryginale blitva to liście będące połączeniem szpinaku i botwiny, a krompiry to gotowane ziemniaki. W Polsce blitvę udaje szpinak. Całość jest świetnym uzupełnieniem szczególnie dań rybnych, dostaje się to z automatu zawsze i wszędzie, zwłaszcza do grillowanych kalmarów (lignje). Najlepiej smakuje polana z ćesnjakiem z maslinowym uljem, czyli wyciśniętym czosnkiem wymieszanym z oliwą, bez tego jest rzeczywiście dość mdłe.