U Chłopaków
4 maja 2014
Odnowiona ulica Chłodna wygląda na wiosnę urokliwie. Kusi szerokim chodnikiem, ławeczkami, zielenią, cała gotowa na weekendowych spacerowiczów. Podobno była przed wojną jedną z najpiękniejszych warszawskich ulic. Miło obserwować jak wraca do dawnej świetności. Pierwsze promienie słońca wyciągają na zewnątrz tutejsze knajpy, gdzie w ogródkach można rozkoszować się widokiem w jednej z bardziej spokojnych części centrum Warszawy. To już Wola, ale ruchliwa Jana Pawła jest zaledwie kilka kroków stąd. Byliśmy w tej okolicy całkiem niedawno w nowo otwartej restauracji Natu Rest & Wine. Nie wzbudziła naszego entuzjazmu. Ale okolica ciągnie, intryguje (kilka kroków dalej jest świetna U Madziara) dlatego wracamy tu w ostatni weekend kwietnia. U Chłopaków, bo taki jest cel naszej wyprawy, mamy na oku już od dłuższego czasu, bo restauracja działa od lata zeszłego roku. Przed lokalem rozstawiono kilkanaście stolików, z których całkiem sporo jest zajętych. Tym razem jednak wybieramy miejsce w środku z uwagi na nadciągające groźnie chmury.
Nowoczesność przeplata się tu z przytulnym i kameralnym, domowym klimatem. Wnętrze cieszy mnie i porywa swoim dopracowaniem jeśli chodzi o szczegóły. Mam wrażenie że jestem w czyimś domu, czemu sprzyjają szare meble kuchenne ustawione na ścianie dzielącej salę jadalną od kuchni. Czerwona cegła, częściowo otwarta kuchnia i industrialne lampy tworzą ciepłą, przytulną, przyjemną przestrzeń. W karcie U Chłopaków są dania kuchni polskiej, ale niekoniecznie w klasycznej formie. Rozpoczynają ją przystawki i tu już jest bardzo ciekawie. Jest tatar wołowy, ale jest i tatar ze śledzia. Jest babka ziemniaczana czy carpaccio z buraka. Są też pierogi z różnymi nadzieniami począwszy od popularnych – z mięsem, kapustą i grzybami czy białym serem – a skończywszy na bardziej interesujących – z kaczką czy cielęciną i kurkami. W daniach głównych zaciekawiają polędwiczki z dzika, pierś z kaczki, sum czy wieprzowe żeberka. Karta jest spójna, oparta na polskich daniach zaprezentowanych w większości w nieco nowszych odsłonach czy z ciekawymi dodatkami. W całej karcie nie pasuje mi tylko część burgerowa, ale rozumiem potrzebę rynku. W końcu jesteśmy u Chłopaków, a chłopaki burgery lubią jak najbardziej.
Wśród przystawek mam największą ochotę na zagadkowo brzmiący smalec wegetariański, czyli kilka past wege podanych w miseczkach z pieczywem, ale nie jest niestety dostępny. No cóż, może innym razem odnajdę się w roli wege. Pozostaję przy smarowidłach, ale wybieram pastę mięsną. Pate z kaczych wątróbek (18 zł) towarzyszy rukola, marynowana gruszka i pasternak oraz granat. Wytrawno słodka pasta w połączeniu z marynowanymi dodatkami, wypada bardzo dobrze. Bezbłędny jest też gęsty i aromatyczny Krem z buraka (12 zł), mocno buraczany, sycący wzbogacony o nuty pieczonego jabłka, pędów sosny, bryndzę i oliwę rozmarynową. Jeden z ciekawszych jakie ostatnio jadłam.
Moje danie główne, Policzki wołowe (33 zł), podawane jest standardowo z kluskami kładzionymi, karmelizowanymi warzywami i jusem czyli brązowym sosem pochodzącym z kuchni holenderskiej. Kluski zamieniam na większą porcję warzyw. Dostaję danie przytłaczające objętością, z pewnością dwuosobowe, a może nawet dla trzech osób. Zdecydowaną większość talerza stanowią co prawda warzywa, ale mięsa również nie poskąpiono. Danie nie wygląda jako arcydzieło food designu, nie wygląda także zbyt estetycznie – na miejscu chłopaków pokusiłabym się jednak o większą dbałość o ułożenie poszczególnych składników na talerzu. Mięso jest ciut zbyt twarde jak na mój gust, nie rozpływa się w ustach, choć nie jest złe. Na tym tle po królewsku wypadają dodatki – marchewka, pietruszka, cebula czosnek i inne warzywa pieczone z rozmarynem, pokryte delikatnie słodkim sosem.
Pierś kaczki (37 zł) co prawda nie jest w środku różowa, ale nie zabrakło jej miękkości i smaku. Wraz z towarzyszącymi warzywami i owocami (m.in. gruszka i pietruszka) i fritattą smakuje wyśmienicie. Racuchy (12 zł) – z szarą renetą z dużymi kawałkami jabłek – są w karcie w deserach, ale Smakuś zażyczył je sobie na danie główne. Smakują bez zarzutu, choć niespecjalnie można w nich wyczuć zapowiadane dodatki w postaci trawy żubrowej i rozmarynu.
U Chłopaków na Chłodnej jest smacznie, przytulnie i niebanalnie. Mimo, że nie wszystko było idealne, to wśród kosztowanych dań, znalazły się prawdziwe perełki. Wybierzcie się na wiosenny spacer odnowioną Chłodną i sami spróbujcie. Ja z pewnością wrócę.
U Chłopaków, ul. Chłodna 2/18, Warszawa, Wola, tel. 22 115 97 10, godziny otwarcia. Pon – Pt.: 8:00 – 22:00, Sob. – Niedz.: 10:00 – 22:00
Podsumowanie
Dzielnica: Wola
Kuchnia: polska
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: restauracja
Dodatkowe wymagania: ogródek letni, wifi
Okazja: babskie ploty, lunch, śniadanie, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi