Der Elefant Fishmarket

26 października 2014

Po ponad roku od ponownego otwarcia restauracji Der Elefant udało mi się wreszcie zajrzeć do części rybnej lokalu, czyli Fishmarket. Ta część restauracji ma osobne wejście i zupełnie inny wystrój niż pozostałe pomieszczenia w przestronnym kilkupoziomowym lokalu. Na ścianach pokrytych białymi kaflami zawieszono zdjęcia m.in. z targu rybnego w Sydney, a także kolorowe wizerunki ryb morskich. Przy wejściu zwraca uwagę lada z lodem, na której rozłożono ryby i owoce morza dostępne dziś w restauracji. Po przyjęciu zamówienia kucharze zabierają je z lady do otwartej kuchni, w której przygotowują dania na oczach gości. Gwarno tu jak w ulu. Czuję się trochę jak na targu rybnym w Sydney czy w Hamburgu, gdzie na stoiskach rybacy przekrzykują się zachwalając swoje ryby, a zaraz obok można zjeść znakomite dania z owoców morza. Tu co prawda od morza daleko i rybaków nie uświadczysz, za to goście dopisują i to w ilościach przekraczających dostępność miejsc siedzących. Każdy stolik, każde miejsce przy barze są zajęte, a na zwalniające się krzesła czekają w kolejce (tak kolejce!) wygłodzeni warszawiacy i przyjezdni.

Fishmarket Der Elefant logo

Średnia wieku gości przekracza znacznie średnią wieku klientów lokali gastronomicznych w stolicy, a już na pewno modnych miejsc takich jak Charlotte. Występuje też duża rozpiętość wieku, spotkamy tu kilkumiesięczne niemowlaki w wózkach, a także seniorów na emeryturze. Obok siebie siedzą dwaj biznesmeni, którzy przyszli tu omówić jakiś ważny interes, rodzina z biegającymi dookoła dziećmi, dwie starsze panie popijające wino i zagryzające je rybką, czy para studentów na randce. Obsługa jest sympatyczna i doskonale zorientowana w karcie, dania serwowane są szybko, a cała załoga uwija się jak majtkowie na statku pod czujnym okiem bosmana.Der Elefant Fishmarker bar

Der Elefant Fishmarket sala

W niezbyt długiej karcie restauracji Der Elefant Fishmarket, znajdziemy kilka przekąsek i dań głównych, wszystkie z rybami lub owocami morza. Są tu ostrygi na kruszonym lodzie, arktyczny krab podawany z masłem, zupa rybna, małże św. Jakuba, kalmary, różne gatunki ryb w rozmaitych odsłonach. Oprócz tego codziennie jest dostępnych kilka dań / ryb dnia, dziś jest to m.in. dorsz, miecznik i tuńczyk. Wszystkim  daniom głównym towarzyszą dodatki – mieszana sałatka i bagietka lub sałatka ziemniaczana do wyboru. W trakcie naszych dwóch wizyt kosztujemy kilku różnych dań. Mamy już swoje ulubione. Nie wychodźcie z tego miejsca bez spróbowania cudownej, mięciutkiej grillowanej ośmiornicy podanej z orientalną sałatką z ogórkiem (29 zł).  Dla tych sprężystych idealnych kąsków ośmiornicy warto tu ponownie wrócić. Uzależniające są także szlachetne i wysublimowane Małże Św. Jakuba z zielonym pieprzem (35 zł za 6 szt). Pięknie się prezentuje i nie zawodzi w smaku prosty polski Śledź w oleju lnianym (19 zł).  Wśród dań głównych pytajcie zawsze o dania dnia, bo obsługa czasem o nich zapomina.

Fishmarket ośmiornica

Fishmarket śledź

Fishmarket przegrzebki

Podczas naszej pierwszej wizyty nieświadomi jej istnienia wybieramy tylko dania ze standardowej karty. Okoń z jeziora Wiktorii zapieczony w kremowym sosie z musztardą pommery (29 zł)  to propozycja dla tych bardzo głodnych, danie jest naprawdę bardzo sycące, dość ciężkie, bo w zapiekance jest również ser i raczej nie jest to propozycja dla tych, którzy dbają o linię. Smakuje bez zarzutu, ale dla mnie to propozycja zbyt ciężkiego kalibru. Z karty standardowej bardziej przypada mi do gustu Dorada w całości z aromatycznym koprem włoskim (33 zł). Ryba jest świeża, soczysta, z anyżkową nutą, niezwykle udana.  Podczas drugiej wizyty koncentrujemy się na rybach spoza głównej karty. Najlepszym choć nie najtańszym wyborem jest Stek z tuńczyka (ok 25 zł za 100g, całość ok 70 zł).  Ryba wysmażona jest zgodnie z prośbą medium rare, soczysta, delikatna, znakomita.  Dorsz z grilla jest taki jak powinien być, pełen smaku, rozpadający się na płatki. Nie jest to może danie wybitne, ale bardzo przyzwoite. Do tego świetnie pasuje niezłe wino domowe Gruner Wetliner w przyjemnej cenie 18 zł za 250 ml.

Fishmarket dorada

Fishmarket dorsz

Zwlekałam długo z wizytą w Der Elefant Fischmarket. Obawiałam się, że lokal należący do właściciela takich miejsc jak Szwejk, Jeffs czy Kompania Piwna nie może mieć dobrych owoców morza. Myliłam się. Der Elefant w swojej rybnej odsłonie karmi zacnie i do tego za całkiem przyzwoitą cenę. To jedno z niewielu miejsc w Warszawie o takim wyborze ryb i takim stosunku jakości do ceny. Na ryby i owoce morza wrócę tu jeszcze nie raz. Co i Wam polecam.

Der Elefant, Plac Bankowy 1, Warszawa, Śródmieście, tel. 22 890 00 10

4 Responses to Der Elefant Fishmarket

  1. oil says:

    Szkoda tylko że nie można telefonicznie zarezerwować stolika – obsługa odmawia rezerwacji. Ciekawe jak w takim razie zabrać tam swoich gości i nie odbić się od pełnej sali……….

  2. Magda says:

    Bardzo fajny i przydatny blog. Dzięki Tobie trafiliśmy właśnie do tego lokalu i bardzo nam wszystko smakowało.

    Pozdrawiam.

    • Restaurantica says:

      Dzięki za miłe słowa, mam nadzieję że pomożemy Wam odnaleźć jeszcze więcej ciekawych lokali. zapraszamy do bieżącego śledzenia tutaj, a także na Facebooku, Instagramie czy Twitterze.

  3. Ewelina says:

    Po pierwszej wizycie w tym lokalu do którego trafiłam przypadkiem będąc z przyjaciółką na spontanicznym spacerze byłam zachwycona. KALMARY!!! Cudnie zrobione / w dobrym momencie podane. Postanowiłam pochwalić się moim odkryciem fajnego miejsca i zabrać tu mojego męża, który jest fanem owoców morza a przede wszystkim właśnie kalmarów….i niestety danie dzisiejszego dnia nie było smakiem, który pozostał w mojej głowie… Gumowate/ przyciągniete. Rozczarowanie…Ale wiem dla czego- nie było kucharza / starszego Pana który wkładał serce w przyrządzane dania tydzień temu. Zawiedziona wracam do domu twierdząc że powtarzalność smaku jest najważniejsza
    Ps: osmiorniczki bardzo dobre ale to danie trudniej zepsuć.

Odpowiedz na „MagdaAnuluj pisanie odpowiedzi