Nowo. Na nowo na Nowogrodzkiej
27 kwietnia 2017
Nowo – świeżo otwarte gin bar i restauracja przy Nowogrodzkiej – to miejsce dla wielbicieli jałowcowego trunku w różnych odsłonach. Czy to tylko modny koncept koktajlbaru czy także miejsce dla poszukiwaczy dobrej kuchni?
Nowo, zupełnie nowe miejsce na rogu Kruczej, na początku kwietnia dołączyło do coraz bogatszej oferty gastronomicznej okolic Nowogrodzkiej. Konkurencje mają nie byle jaką, bo ich sąsiadami jest m.in. moja ulubiona Bibenda. Nowo to restauracja, ale także bar. Jest to drugi gin bar w Warszawie po Grizzly z Poznańskiej. Lokal chce się wyróżnić modnym w tej chwili na świecie konceptem gin baru prezentując szeroką ofertę ginów (35 rodzajów w karcie) i długą listę drinków bazie ginu. Mimo, że alkohol z jałowca w Polsce pozostaje nadal niszowy, to zdobywa ostatnio popularność, a propozycje koktajlowe w barach już dawno przestały ograniczać się do ginu z tonikiem. Wnętrze lokalu jest przestronne i jasne, pięknie doświetlone dzięki dużym oknom. Dużą część sali zajmuje długi, drewniany stół socjalny, a przez częściowo otwartą kuchnię możemy podglądać nad czym akurat pracują kucharze. Centralną część lokalu zajmuje też duży bar, podkreślając koktajlbarowy charakter miejsca. Klimatu dodają piękne żyrandole, z głośników płynie przyjemna, nie za głośna muzyka. To wszystko czeka nas jednak dopiero, gdy damy radę uchylić ciężkie i niełatwe w otwarciu drzwi, z którymi problem ma większość wchodzących gości niezależnie od płci, wieku i masy.
Jedzmy od rana do wieczora
Szefem kuchni restauracji jest Jakub Botta, który gotował wcześniej m.in. w Czas na Wino czy Belvedere, a jego dania miałam okazję jeść w zamkniętej już restauracji Chaps na Ursynowie. Szef kuchni miał też krótki epizod w Top Chefie. W Nowo proponuje swoją autorską kuchnię z dużą nadreprezentacją w menu polskich produktów i dań. Kartę rozpoczynają śniadania, które można zjeść tu już od 8. rano w tygodniu, od 9. rano w weekendy. Mamy tu popularne propozycje takie jak owsianka z sezonowymi owocami, grzanka z awokado i pomidorami, jajka po benedyktyńsku czy croque monsieur. Po śniadaniu możemy przejść płynnie do lunchu serwowanego od poniedziałku do piątku. Zamawiając z karty możemy wybrać wśród listy przystawek, w których poza standardami takimi jak śledź czy tatar znajdziemy m.in. kołduny baranie, salceson z foie gras czy podpalaną wołowinę z rukolą. W karcie są też zupy (rybna, barszcz czerwony z czarną porzeczką i uszkami z kaczką), sałatki, dania główne (m.in. filet mignon i ośmiornica) i desery. Ceny są bardzo przystępne, za przystawki zapłacimy od 15 do 26 zł, a większość dań głównych nie przekracza 40 zł. Jeśli nie jesteście fanami ginu, a preferujecie wino, to mam smutną wiadomość – jego wybór w Nowo jest dość ograniczony. Na kieliszki jest tylko jedno wino białe (i niestety jest to Chardonnay) i jedno czerwone. Na butelki mamy do wyboru w sumie z 10 różnych win.
Nowo odwiedzamy trzy tygodnie po otwarciu. Lokal wyraźnie jeszcze się dociera, sporą salę obskakuje jedna kelnerka, co przy praktycznie pełnym obłożeniu nie pozwala na sprawne obsługiwanie gości. Wino, które zamawiamy, dociera do nas dopiero po przystawkach (bo jeszcze musiało się schłodzić, a potem kelnerka zajęta była innymi stolikami), z kolejnego soku dla dziecka rezygnujemy, bo dotarłby już po naszym wyjściu.
Wołowina w płomieniach
Tak jak na napoje czekamy wyjątkowo długo, tak jedzenie dociera bardzo sprawnie i do wszystkich przy stoliku w miarę jednocześnie (co oznacza, że kuchnia organizacyjnie daję radę). Wizualnymi walorami nie grzeszy niestety Podpalana wołowina z rukolą, musztardą, oliwą i octem cabernet (26 zł). Przydały by się jakieś dodatki, zielone elementy, żeby przełamać smutny talerz. Rozwiązaniem byłoby również pokrojenie mięsnego rulonu w mniejsze kawałki, co odsłoniło by jego zielone wnętrze. Talerz może nie wygląda, ale danie wiąże się za to ze specjalnymi atrakcjami. Po podaniu go przez kelnerkę, szef kuchni podchodzi do stolika i palnikiem opala mięso. Mało pociągające wizualnie danie zaskakuje pozytywnie swoimi walorami smakowymi. Wołowina smakuje doskonale, rozpływa się w ustach, w środku ukrywając rukolę, musztardę i przyprawy. To spora porcja jak na przystawkę. Wielkością porcji zaskakuje także Kasza gryczana z podgrzybkami, szalotką i pietruszką (15 zł), to proste smaki, dobrze przyprawione, świetna opcja nawet na danie główne, jeśli akurat nie macie ochoty na mięso. Trochę na mniejszy głód, ale warte skosztowania są Kołduny z cebulą i palonym masłem (15 zł) podane z grzybami i sosem grzybowym.
Żeberka palce lizać!
W karcie jest ośmiornica, a jako jej wierna fanka nie mogę tego dania pominąć przy zamówieniu. Ośmiornica z ziemniakami, paprykowym ragout, wędzonymi mulami i chorizo (39 zł) jest mięciutka i przygotowana wzorcowo. Paprykowe ragout z marchewką, papryką, wędzonymi mulami i chorizo nadaje daniu charakteru, ale jednocześnie nie przyćmiewa bohaterki dania. Wielbicieli mięs na słodko zainteresuje Gulasz jagnięcy z morelami, suszoną śliwką i salsą z granata na cytrynowej kaszy kus-kus (39 zł) pięknie wykończony pestkami granatu. Koniecznie spróbujcie Żeberek wieprzowych ze smażonym burakiem, orzechami, kolendrą, limonką i sezamem (28 zł). Mięso jest idealnie miękkie i z łatwością odchodzi od kości, pięknie dopełnia go słodki sos z orientalnymi nutami, kolendrą i sezamem. Chrupkości dodają orzeszki ziemne, a także chipsy z buraka. To moje ulubione danie z tutejszej karty, które chętnie jeszcze powtórzę nie raz. Fish & chips z cytrynowym sosem aioli (26 zł) trochę odstaje od reszty dań – to chyba pozycja dla bardziej konserwatywnych gości albo dla dzieci. Ryba jest w bardzo grubej panierce, ale z porządnymi frytkami i sosami (za dokładkę sosu płacimy dodatkowo).
Nowo ma to czego bezustannie poszukuję w nowych miejscach. Nowo ma smak! Dania przygotowane przez szefa kuchni mają charakter, są różnorodne, a z karty nie wieje nudą. Stosunek jakości do ceny, wielkość porcji to zdecydowanie mocne strony lokalu. Serwis jeszcze wymaga dopracowania, tu jest wyraźnie pole do poprawy, zarówno jeśli chodzi o szybkość obsługi jak i znajomość karty. Podoba mi się odważna koncepcja gin baru na jednak bardzo niszowym rynku dla tego trunku. Na pewno wpadnę następnym razem skosztować giNowych koktajli.
Nowo. ul.Nowogrodzka 10, Warszawa, Śródmieście, tel. 519 000 300
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: autorska, międzynarodowa, polska
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: bar, restauracja
Przewodnik: nowe miejsca
Okazja: babskie ploty, lunch, na drinka, śniadanie, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi