Kaprys Fish & Wine
15 listopada 2012
Moja pierwsza wizyta w restauracji Kaprys miała miejsce na początku tego roku, 14 lutego, w Walentynki… Rezerwację zrobiliśmy na ostatnią chwilę, dostaliśmy ostatni wolny stolik, lucky us… Relacji na blogu wtedy nie popełniłam, bo zdjęcia robione komórką nie nadawały się do pokazania nikomu… Wszystkie podane potrawy, a było ich sporo, bo zamówiliśmy specjalne menu Walentynkowe, były znakomite. Przegrzebki, ostrygi, zupa grzybowa, czy carpaccio z ananasa, polędwica… wszystko perfekcyjne. Jedzenie bardzo mi smakowało, a wyjątkowo długi czas oczekiwania na dania został zatarty w pamięci po wręczeniem nam w ramach rekompensaty dwóch butelek wina… Wbrew pozorom nie narzekaliśmy na wydłużający się czas i nie awanturowaliśmy się…. Tym bardziej miły to był gest. Miłe i zaskakujące zadośćuczynienie po bardzo dobrej kolacji pozwoliło na długo zachować miłe wspomnienia o lokalu.
Już podczas tamtej wizyty pomyślałam sobie, że właściciel restauracji Kaprys musi być odważny… Bo trzeba mieć nie lada odwagę, żeby otworzyć restaurację w miejscu jakby przeklętym, gdzie na przestrzeni kilku ostatnich lat zamknęło się kilka nawet całkiem niezłych lokali. Pamiętacie jeszcze takie miejsca jak Kukabara, Essense Cafe, Taste Barcelona ? Znikały prawie tak szybko, jak się pojawiały.
Kiedy po 9 miesiącach pojawiam się ponownie w Kaprysie, restauracja nadal istnieje i o dziwo większość stolików jest zajętych… Czy to możliwe, że klątwa została odczarowana..? Przy stolikach elegancko, metkowo, trochę celebrycko, kwiaty na stołach, miły nastrój. Wystrój elegancki, nowoczesny, stylowy. Ciekawostką jest osobna sala dla palących oddzielona od innych szklanymi drzwiami. Paleniem nie jestem zainteresowana, ale ten element lokalu może kilka osób zaciekawić.
Przeglądam kartę i tu spotyka mnie lekkie rozczarowanie… Znajduję w niej zupełnie inne dania niż te umieszczone na stronie www i Facebooku, brakuje np. przegrzebków, które tak smakowały mi poprzednio, czy escargo (potrawa ze ślimaków winniczków, na które miałam dziś wielką ochotę… Kelnerka informuje nas, że już ich od dawna nie ma w karcie. Cóż… chyba czas uaktualnić stronę i menu na Facebooku… Obecna karta wygląda dość standardowo… Kelnerka rekomenduje ryby, bo podobno mają świeże i w ramach dań rybnych pojawiają się codziennie specjalności dnia. Dopiero po wyjściu zauważam, że ryby stanowią tak istotną część menu, że znalazły się na szyldzie lokalu… do nazwy Restauracja Kaprys… dopisano fish & wine…
Jako, że opis prezentowanych dań rybnych jakoś do mnie nie przemawia, skupiam się na daniach mięsnych. Poprzednio jadłam tu bardzo dobrego steka, zobaczymy jaki będzie tym razem. Zaczynam jednak w klimatach morskich czyli od krewetek królewskich na ostro (42 zł). Krewetki duszone są w sake z chili i lemonki. Są sprężyste, lekko kwaskowate i lekko pikantne. Z zadowoleniem odkrywam w sosie świeże nuty kolendry, które dodają daniu wyrazistości. Potem jest już mieśnie. Tatar wołowy (35 zł) zadziwia dużą jak na przystawkę wielkością porcji. Smakuje bez zarzutu. Stek wołowy ( 65 zł) podany na sosie grzybowym z grillowanymi borowikami, jest soczysty i wysmażony zgodnie z życzeniem. Mięso jest miękkie i nie zawodzi postawionych przed nim wysokich oczekiwań. Zmieniłabym mu jednak towarzyszy. Borowik, który ładnie się prezentuje na szczycie grubego plastra wołowiny, smakuje niestety jakby był surowy, lub właśnie wyszedł z zamrażarki. Jest kompletnie bez smaku. Ziemniaki suto obsypane ostrymi przyprawami niestety przypominają bardziej te z taniej stołówki niż wykwintnej restauracji… Niewiele smaku ziemniaka w ziemniaku… Kaczka Teriyaki (49 zł) marynowana w sake i pomarańczach, a następnie pokrojona w cienkie plasterki pieczona pierś kaczki u dodatkiem ananasa to dobry wybór i tutaj dodatki smakują równie dobrze jak główna bohaterka dania.
W Kaprys Fish & Wine nie jadłam tym razem ryb, pewnie dlatego, bo za późno się zorientowałam, że to rybna restauracja:) Nasza kolacja była całkiem udana, choć nie tak idealna jak pierwsza… No coż… Chyba muszę sprawdzić jeszcze kiedyś tutejsze dania rybne.
Restauracja Kaprys bierze udział w akcji Korona Smakosza, podczas której w dniach 16-18 listopada, goście restauracji wybiorą najlepsze lokale w Warszawie i okolicach. Jeśli chcecie przeczytać, które lokale z prawie 300 biorących udział w konkursie rekomenduję w ten weekend odwiedzić, przeczytajcie mój wpis: Korona Smakosza – Wybierz najlepszą restaurację.
Kaprys, ul. Krucza 6/12, tel. 22 578 22 32 (restauracja w tej lokalizacji zamknieta, przeniesiona na Ordynacka 13)
.
Cykl wpisów w ramach akcji Korona Smakosza przygotowywany jest we współpracy z firmą Makro Cash & Carry, organizatorem akcji.
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: międzynarodowa
Ceny: 40-60 zł
Typ lokalu: restauracja
Okazja: elegancka kolacja, kolacja we dwoje