Wół na Stół
27 kwietnia 2014
Uczymy się w Polsce wołowiny. Parę lat temu praktycznie nie było gdzie jej zjeść, oczywiście w odpowiedniej jakości. Teraz coraz więcej jest miejsc, które mają ją w menu, coraz więcej się w niej specjalizuje i umie dobrze ją robić. Bydło i Powidło, Bydło i Poidło czy Muu Muu wyznaczają właściwy kierunek. Dobrą wołowinę ubóstwiam więc długo nie czekałam z odwiedzinami w Wół na Stół, lokalu którego nazwa sugeruje, że na talerzach gości dominuje wołowina. Jak się okazuje na miejscu to głównie bar z hamburgerami, które stanowią 90% menu, a ja erę burgerową w moim życiorysie uważam za raczej zamkniętą. Na szczęście steki też mają w swojej ofercie. Oprócz tego jest hot dog z jagnięciny, zupa chilli con carne, dwie sałatki, a w wybrane dni ryby i owoce morza. Mimo, że ryby i owoce morza mogłabym jeść codziennie, zupełnie nie pasują mi one do konceptu lokalu, w którym chodzi o wołowe mięso, zjem je więc gdzie indziej. Tu niech będzie wół.
Wół na Stół to samoobsługowy bar. Zamawiamy i płacimy przy barze, nad barem są tablice z wypisanym menu, a w jego okolicach jest też stolik podobny jak w barach kawowych skąd bierze się sztućce, szklanki czy serwetki. Wnętrze to sporo luster powiększających optycznie niewielki lokalik, drewniane meble, zielone dodatki. Skromnie, estetycznie, choć niewyróżniająco.
Wół pojawia się na naszym stole w dwóch odsłonach. Odsłona pierwsza to zamówiony przez Pata burger miesiąca – Chutney (27 zł), w wersji większej 220g (do wyboru jest także opcja mniejsza 120g) z paprykowym chutneyem, serem feta i plasterkami ogórków marynowanymi krótko w specjalnej zaprawie. Mięso co prawda jest bardziej w kierunku well done niż medium rare, ale jest soczyste i smakuje wyśmienicie. Dodatki są świetnie dobrane, nieoczywiste i smakowite, suto wypełniając sporego burgera. Najbardziej odpowiada mi paprykowy chutney przypominający leczo i składający się m.in. z papryki, cebuli o słodko kwaśnym smaku. Polubiłam także ogórki krótko marynowane w cytrynowym vinaigrette. Soczyste mięso, słodko kwaśny chutney, lekko cytrynowe plasterki ogórka i słony ser feta tworzą interesujący mariaż. Jedyny feler tej opcji, że nie ma możliwości zjedzenia burgera ręką albo jest to wybitnie trudne. Ciężkie, wilgotne dodatki rozmiękczają burgerową konstrukcję i powodują jej rozpad na kawałki. Jedyna opcja zjedzenia tego burgera zachowując go w całości to zdjęcie górnej bułki, a potem chwycenie za nóż i widelec.
Druga odsłona wołu na naszym stole to wybrany przeze mnie jedyny w karcie stek – Sirloin czyli stek z polędwicy (50 zł). Standardowo podawany jest z blanszowanym szpinakiem i domowymi frytkami. Ja zamieniam szpinak na mieszaną sałatkę. W zestawie nie widzę sosu do steka, więc proszę o podanie go dodatkowo. Pytanie wzbudza lekkie zdziwienie, gdyż nie podają zwykle sosów do steków. Mięso jest soczyste, różowe w środku, przypieczone na zewnątrz, krwiste jak trzeba, pocięte na plastry, smagnięte pieprzem i ziołami. Z pewnym opóźnieniem dociera do mnie również zamówiony sos bbq, niestety bardzo standardowy, smakuje jak pikantny ketchup.
Dla Smakusia wybieramy Hot doga z jagnięciny (14 zł). Podawany jest zwykle z kapustą bawarską i sosem pomidorowym, ale chwilowo jej zabrakło, bierzemy wiec wersję z pomidorami i sosem. Hot dog jagnięcy to ciekawy pomysł. Smakuś jest zadowolony, mi brakuje mocniejszego akcentu w daniu jak np ta kapusta której tym razem nie mieliśmy okazji spróbować.
Wół na stół to kolejny bar z burgerami, o oryginalnym ciekawym smaku, dobrze przyrządzonymi. Miłośnicy burgerów powinni wyjść z tego miejsca zadowoleni. Zjemy tu też dobre steki, choć jak na lokal o takiej nazwie oferta stekowa jest jednak zbyt ograniczona.
Wół na Stół, Al. KEN 52, Warszawa, Ursynów, tel. 519 656 424
Podsumowanie
Dzielnica: Ursynów
Kuchnia: amerykańska, burgery, steki
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: bar
Przewodnik: nowe miejsca
Dodatkowe wymagania: miejsce do parkowania
Okazja: lunch, spotkanie z przyjaciółmi
Muu Muu bardzo źle wspominam. Ot mierna knajpa z dobra lokalizacją ale to wygląda ciekawie
Burgery średnie, po wizycie w tym miejscu wszystkie obrania powędrowały do prania, smród smażonego jedzenia!!