Między Ustami

1 marca 2015

Między Ustami zostało otwarte parę tygodni temu na Mokotowskiej, tuż obok Bazaru Kocha. Jedna z właścicielek do niedawna była zaangażowana w Sto900 na Solcu. W kuchni podobno gotuje tu m.in. Maria Przybyszewska, która ostatnio wróciła z praktyki w Nomie, choć akurat nie mam okazji jej zastać. Do Między Ustami trafiam dopiero za drugim podejściem. Przy pierwszej próbie zjedzenia tam weekendowego obiadu zaproponowano nam tylko śniadania, tłumacząc ograniczenia w menu odbywającym się akurat większym przyjęciem urodzinowym. O tej godzinie (po 13:00) preferujemy jednak posiłki bardziej obiadowe, skierowaliśmy więc wtedy swe kroki do sąsiedniego Bazaru Kocha. Wracamy kolejnego dnia, tym razem nie ma problemów z zamówieniem dań „pozaśniadaniowych”.

Lokal ma dwa poziomy. Uwagę zwracają artystyczne, kolorowe rysunki na ścianach. Fototapeta z zieloną roślinnością na dolnym poziomie przenosi nas na chwilę poza ścisłe centrum miasta, a duże lustro na ścianie optycznie powiększa niewielkie pomieszczenie. O mało co nie wybieram miejsca po drugiej stronie lustra ;-).

Między Ustami szyld

Karty są dwie. Jedna zawiera opisy zestawów tapas, a druga – kilka przystawek, dań głównych mięsnych i rybnych oraz sałatki. Karty z napojami brak, tu poradą służy kelnerka. Barmani przygotowują różnorodne drinki, kreatywne, niekonwencjonalne, a wśród marek mocno eksponowany jest tutaj gin Hendrick’s, do którego czuję szczególny sentyment…

Między Ustami wnętrze

Między Ustami luchnia

Podczas moich dwóch wizyt próbuję wszystkich zestawów tapas. Do wyboru są trzy: tapas – rybne (40 zł), mięsne (37 zł) i wegetariańskie (30 zł). Każdy zestaw składa się z sześciu – siedmiu talerzyków. Jeśli siedzicie w dwie osoby przy małym stoliku i planujecie zamówić dwa zestawy to przenieście się do większego stołu, żeby talerze się pomieściły. Przy pierwszej wizycie – kilka dni po otwarciu – serwowane dania w ramach zestawów zupełnie nie zgadzają się z kartą i moja degustacja polega na zgadywaniu, co jest co, w czym kelnerka nie jest zbytnio pomocna. Kładę to na karb nowości lokalu. Przy kolejnej wizycie ten problem już nie istnieje, a dania które lądują na stole, odpowiadają karcie.

Spośród kilkunastu tapasów skosztowanych w Między Ustami szczególnie zapamiętuję oryginalną propozycję z zestawu mięsnego kaszanka / cebula / jabłko / kasza gryczana. Zaskakuje formą i smakiem. Kaszanka z kawałkami jabłka ukryta jest w muszli zrobionej z cebuli. Cała konstrukcja spoczywa na sypkich fundamentach z prażonej kaszy gryczanej, która w smaku zbliżona jest do popkornu. Bardzo przypada mi też do gustu pikantna Kiełbaska jagnięca podana z czosnkiem i chipsami z jarmużu, które z przyjemnością chrupię. Wątróbka drobiowa / koniak / burak i tymianek to z kolei propozycja, która z powodzeniem odnalazłaby się na salonach ze swoim szlachetnym, wyrazistym smakiem i elegancką prezencją. Wytrawne smaki drobiowego pate chętnie jeszcze powtórzę.

Między Ustami tapas

Między ustami tybne tapas

Miedzy Ustami kaszanka

Z propozycji rybnych szczególnie przypada mi do gustu przegrzebek z chipsem ziemniaczanym. Wśród dań wege moją uwagę zwraca słodki pieczony  kasztan z czosnkiem, a także boski pieczony topinambur / mus z prażonej kaszy pęczak, o nucie lekko orzechowej. Doskonałe w swojej prostocie jest połączenie jajko / por  / tymianek. Przypomina mi się podobna kompozycja – tylko trochę większa rozmiarem – kosztowana w Fade Street Social w Dublinie.

Z przystawek warto sięgnąć po Tatar / prażone kapary / pumpernikiel / szalotka (28 zł). Prażone kapary i piasek z pumpernikla tworzą oryginalną odsłonę tego tradycyjnego dania. Wśród dań głównych moim zdecydowanym faworytem jest risotto / borowiki / kszatan  / estragon (28 zł) o mocno maślanym, wyrazistym smaku. Jest lekko słodkie, wielowarstwowe, znakomite. Idealnie przygotowana jest Polędwica wołowa / gratin / rukiew wodna / demi glace (54 zł). Krwisty soczysty stek w towarzystwie sałaty i ziemniaczanego gratin nie zawiedzie miłośnika wołowiny. Sos demi glace powoduje, że mamy do czynienia z pieprznym daniem z charakterem.

Między ustami tatar 

między ustami risotto

Między Ustami wołowina

Między Ustami łatwo polubić. Ja je już lubię za kreatywne połączenia smakowe, przystępne ceny i dużą różnorodność menu, która powoduje, że szybko się nim nie znudzimy. Będziemy wracać i sprawdzać jak się rozwijają…. I to już pewnie bardzo niedługo…

Między Ustami, ul. Mokotowska 33/35, Warszawa, Śródmieście, tel. 530 323 325

One Response to Między Ustami

  1. Korwinn says:

    Bylem… to ciekawa lokacja tuz obok lubianego bistro la cocotte.
    Na plus:
    – Tapasy – wege i owoce morza, bo miesnych nie jadlem. Sa wysmienite… i wnosza swierze spojrzenie na to jak fajnie i interesujaco mozna zjesc. Serdecznie polecam. Zas risotto… no coz, nie podzielam ewidentnie gustu Pani Marty bo mnie nie zachwycilo… a szkoda.
    Na minus:
    – Chlodno, wszyscy siedza w kurtkach… grube mury, otwarte drzwi i brak ogrzewania
    Na trudno powiedziec:
    – wpadlismy w porze lunchowej (12:30) i kelner powiadomil nas ze raczej menu lunchowe… jednak sprawdzil i okazalo sie ze mozemy jednak zjesc cos z karty. Taki troche dysonans ale nie zrazil nas

Dodaj komentarz