Michel’s Brasserie – kawałek Europy ze szczyptą Azji
23 lipca 2009
Idąc ulicą Grzybowską w kierunku al.Jana Pawła II, po lewej stronie, mijamy niewielki park wciśnięty między blok z czasów PRL i kontrastujący z nim nowoczesny biurowiec. Tu, w parku między drzewami, mieści się ogródek letni Michel’s Brasserie, nowej restauracji Michel’a Moran, znanego szefa kuchni i właściciela Bistro de Paris. Michel’s Brasserie to klimatyczne miejsce na lunch w gorący dzień lub romantyczną kolację wieczorem. Ogródek przed restauracją jest zadaszony, w razie deszczu można go również zamknąć przezroczystym namiotem. W środku klimaty lunchowo – biznesowe, ciekawy nowoczesny wystrój, ale jednocześnie przyjazny i ciepły.

sałatka z krewetek królewskich
Można tu skosztować kuchni europejskiej z elementami fusion. W dość krótkiej karcie jest duży wybór ryb i owoców morza. Gazpacho (21 zł) reprezentujące hiszpańską kuchnię, jest dokładnie takie, jakie zjemy w Andaluzji, nie wiem czy nie najlepsze, jakie jadłam w Warszawie, a napewno plasuje się w ścisłej czołówce. Może tylko porcja mogłaby być trochę większa jak za tą cenę, bo z małej kokilki danie znika w 2 minuty. Sałatka z krewetek królewskich w sosie słodko-kwaśnym (35 zł) to kulinarne mistrzostwo. Kawałek Europy ze szczyptą Azji. Orientalne przyprawy, takie jak kolendra, doskonale komponują się z owocami morza i egzotycznymi owocami. Danie jest niby proste, a jednocześnie wyrafinowane i intrygujące. Trochę gorszym wyborem jest sałatka z wołowiną, suszonymi pomidorami i sosem balsamico (22 zł), która jest bezosobowa, mdła i niestety daleko jej do doskonałości. Lepsze wrażenie robią białe i zielone szparagi z masłem i parmezanem (24 zł), choć to już koniec sezonu i nie są już takie młode i kruche jakie jadło się w maju. W Michel’s Brasserie nie można przegapić piersi z kaczki w miodzie, z warzywami i ryżem jaśminowym (49 zł). To danie odkrywcze, genialne i doskonale skomponowane. Mięso jest mięciutkie, smakuje egzotyczną Azją i polskim miodem. Z deserów próbuję jogurt brulee (22 zł) podawany według karty z dżemem jagodowym oraz ciasteczkami pistacjowymi (22 zł). Z wyglądu przypomina krem brulee, śmietanę zastąpiono tu jogurtem, który dominuje w smaku i jest świeżym powiewem lata w deserze o długiej tradycji. Zamiast dżemu jagodowego, kremowi towarzyszy orzeźwiający mus malinowy, pasujący idealnie do świeżości jogurtu. Wszystkie serwowane tu dania są pięknie podane i cieszą oko estetów. Obsługa w lokalu jest kompetentna, sprawna, choć nie do końca jeszcze radzi sobie z dużymi grupami, dla których dania powinny być podawane jednocześnie, a tu nie do końca tak się dzieje. Ale kładę to na karb nowości lokalu.
Mimo kilku drobnych potknięć Michel’s Brasserie to miejsce, do którego na pewno będę wracać, aby zjeść danie inteligentne, zaskakujące, przygotowane na najwyższym poziomie. To idealne miejsce na business lunch, a także na klimatyczną kolację pod zadaszonym tarasem wśród zieleni.
Michel’s Brasserie ul. Grzybowska 5a, tel. (22) 564 57 80 ( restauracja zamknięta)

ogródek letni

pierś z kaczki z warzywami i ryżem jaśminowym
Wyglada apetycznie.
czy uznałabyś to miejsca za tańszą wersję Michela na tzw. ciężkie czasy czy po prostu zupełnie inny klimat?
fro: niestety nadal nie trafiłam do Bistro de Paris, więc trudno mi się odnieść , gdyż nie mam porównania:(
Dzisiaj się wreszcie wybieram do Brasserie, moje wrażenia na dniach. Pozdrawiam!
Byłam i jestem pod wrażeniem 😉