Mamma Marietta – Kandydat do Knajpy Roku 2013

21 października 2013

Mamma Marietta

Mamma Marietta to miejsce, które polubiłam od pierwszego wejrzenia, a właściwie od pierwszego gryza :-). To prosta włoska kuchnia w świetnym wykonaniu, prowadzona przez Sycylijczyka Andrea Scarantino. Byłam tam już kilka razy, a dwie wizyty opisałam na blogu (relacje znajdziecie je tu i tu). Królika po sycylijsku, którego tu kosztowałam, wybrałam jednym z najlepszych dań  opisanych na blogu w 2012 roku. Gdy ktoś zapyta jaką restaurację włoską polecam długo się nie waham i radzę wpaść do Mamma Marietta. Pretekstem do kolejnej wizyty jest nominacja restauracji do Knajpy Roku Gazety Co Jest Grane. Parę miesięcy minęło od czasu kiedy jadłam tu ostatnio. Idę sprawdzić czy nadal trzymają poziom.

Mamma Marietta to lokal niewielkich rozmiarów z sześcioma stolikami. Nie dziwne więc, że bez rezerwacji lepiej się tu nie pojawiać. My jak zwykle ryzykujemy podjeżdżając tam w sobotnie popołudnie. Lokal jest do końca dnia w pełni obłożony, udaje nam się zarezerwować stolik dopiero na kolejny dzień. Wracamy w niedzielę w porze obiadowej. Od naszej ostatniej wizyty na plus zmieniło się wnętrze. Na ścianach wcześniej z widoczkami z Włoch, pojawiły się czarno-białe zdjęcia z włoskich filmów. Pojawiły się także zupgradowane meble, lustro i talerze z logiem lokalu. To wszystko sprawia, że miejsce wygląda ciut bardziej elegancko. Ale nadal jest tu tylko 6 stolików i nie da rady wcisnąć więcej.

Mamma Marietta

Gdy tylko zasiadamy przy stoliku, Smakuś dostaje kredki i książeczkę do rysowania. To prosty, miły gest, a nadal rzadko ktoś o tym pamięta w restauracjach. Obsługuje nas na sama sympatyczna kelnerka, która pamiętamy z poprzednich naszych wizyt.

Włoską ucztę zaczynamy jak zwykle od przystawek. Wybieramy inne niż jedliśmy do tej pory. Roladka z Bakłażana Nadziewana Mozzarellą di Bufala  w Sosie Pomidorowym oraz  Bazylią (30 zł) to kompozycja prostych smaków i bardzo udany początek. Ravioli Faszerowane Serowym Kremem  i Szynką Parmeńską   (40 zł) zjadam już oczami zauważając je na kątem oka na talerzu sąsiadów. Wyglądają na domowe i smakowite. Wrażenia po ich spróbowaniu znacznie przewyższają oczekiwania. To bez wątpienia żelazny punkt karty i królowa tego popołudnia :-). Bez zarzutu smakuje także zamówiona do towarzystwa Selekcja włoskich oliwek (10 zł), podanych z drobno pokrojonymi surowymi warzywami w oliwie (marchewka, seler naciowy, pietruszka).

Wybierając na danie główne Królika po Sycylijsku (45 zł) mam wyobrażenie, że będzie to to samo danie, które jadłam tu podczas mojej pierwszej wizyty i na które od dawna chciałam tu wrócić. Tamten królik był duszony w białym winie, podany bez kości, w muślinowym sosie śmietanowo-rozmarynowym, z warzywami i ziemniaczkami. Mój błąd, że nie dopytuję o szczegóły. Królik którego dostaję to mięso z kością, duszone na warzywach i winie. Mięso jest miękkie, delikatne, pełne smaku choć jeden z  kawałków podany jest zimny, jakby pochodził z zupełnie innego garnka. Jest nieźle, ale tęsknię do tamtego królika.

Mamma Marietta

Mamma Marietta

Daniem spoza karty jest dziś klasyczna Saltimbocca czyli cienkie kotleciki cielęce z szałwią, szynką prosciutto i delikatną panierką, podane z ziemniaczanym puree. Są mięciutkie i wyśmienite.

Nie odmawiamy też sobie deseru. Tiramisu Della Nonna (20zł) to bardzo dobra, kremowa i bardzo słodka wersja tego popularnego włoskiego deseru.  Moim faworytem jest jednak Piccolo Nardo (18zł) czyli puszysty Krem Mascarpone w Sosie Malinowym. Może nie do końca nazwała bym go puszystym, ale na pewno oryginalnym, rewelacyjnym w smaku i pięknie podanym zakończeniem posiłku.

Mamma Marietta

Mamma Marietta

Na koniec wizyty się przedstawiam. Podchodzi do mnie Andrea Scarantino, szef kuchni. Wygląda inaczej niż gdy rozmawialiśmy podczas naszej pierwszej wizyty, ledwo go poznaję, tak schudł :-). Chwilę rozmawiamy o tym, że przydałby się mu większy lokal. Andrea szybko znika na zapleczu. „Lecę kuchni pilnować” – mówi na do widzenia 🙂

Mamma Marietta to przytulne, urokliwe, niezobowiązujące miejsce. Można tu wpaść bez idealnego makijażu na twarzy czy fryzury prosto od fryzjera. To miejsce idealne na rodzinny obiad czy spotkanie z przyjaciółmi. Może niekoniecznie na randkę bo bliskość stolików czyni rozmowy prawie publicznymi. Jeśli nie chcecie odejść z kwitkiem, koniecznie zarezerwujcie stolik, ja w związku z tym, że rezerwować nie lubię, kilka razy musiałam skierować swoje kroki w inne miejsce. Liczę na to, że Andrea Scarantino otworzy niedługo większy lokal. Bo popyt na jedzenie, które serwuje sympatyczny Sycylijczyk znacznie przekracza podaż, a taką nierównowagę w przyrodzie należy jak najprędzej wyrównywać.

Mamma Mariettaul. Wołoska 74a, Warszawa, Mokotów, tel. 22 880 00 71

Restaurację odwiedziłam w ramach oceniania nominowanych miejsc jako członek jury Knajpy Roku, koszty naszego posiłku pokrywała restauracja, ale tożsamość ujawniłam dopiero po zakończeniu posiłku :-) . Restauracja przygotowując dania nie wiedziała, że będzie oceniana.

Czytaj także:

Jung & Lecker – Kandydat do Knajpy Roku 2013

Podsumowanie

Dzielnica: Mokotów

Kuchnia: włoska

Ceny: 40-60 zł

Typ lokalu: restauracja

Okazja: lunch, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi

4 Responses to Mamma Marietta – Kandydat do Knajpy Roku 2013

  1. hania-kasia says:

    Mam przeczucie, że ta restauracja wygra w konkursie. Ciekawa jestem, czy dobrze typuję.

  2. Cezary says:

    Też bardzo lubiłem to miejsce. Do momentu, aż posadzono mnie z tyłu restauracji, na prędce przygotowanym tarasiku, pod oknem kuchennym, z którego słychać było mało wybredne słownictwo. Wydaje mi się, że w pewnym momencie sukces ich trochę przerósł i może nawet zaskoczył. Aczkolwiek jedzenie zawsze tam było dobre…

  3. Kamila says:

    Czy za tą porcję ravioli, które widać na zdjęciu trzeba zapłacić 40 zł?? To chyba lekka przesada..

  4. Dominika says:

    Niestety muszę uprzedzić, że z czasem Mamma Marietta przestała tak zachwycać. Właściciela częściej nie ma a obsługa nie dotrzymuje poziomu, który był na początku istnienia restauracji, ceny poszły w górę, a porcje się skurczyły, przykro.

Dodaj komentarz